Maska Kallos Latte - moje odkrycie, mój ulubieniec!
Hej Dziewczyny!
Przyszedł czas na recenzję jednego z produktów, który znalazł się wśród ulubieńców marca. Wiem, że dużo z Was lubi tę maskę, także wiele nie miało z nią jeszcze styczności. Ja chciałabym dodać swoje trzy gorsze na jej temat i zachęcić dziewczyny, które jeszcze jej nie wypróbowały, aby wreszcie skusiły się na nią.
PRODUCENT:
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Występuje w 3 pojemnościach: 275ml, 800ml i 1000ml.
SKŁAD:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate, Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Methylisothiazolinone.
OPAKOWANIE: Ja mam wersję 275ml i znajduje się ona w na wpół przezroczystym, plastikowym opakowaniu. Podoba mi się design etykiety, według mnie przyciąga wzrok. Opakowanie jest zakręcane, mimo to, łatwo jest je odkręcić nawet mokrymi rękami.
KONSYSTENCJA: Chyba jeszcze dawno nie mogłam powiedzieć o konsystencji tego, co w przypadku maski Kallosa. No po prostu niebo w rękach!:P Wydaje się aksamitna i delikatna. Maska jest dość zbita, według mnie nieco przypomina galaretkę. Trzymając opakowanie do góry nogami, kosmetyk nie przelewa się.
KOLOR/ZAPACH: Kolor jest mleczno-biały (notabene nie wyobrażam sobie innego koloru dla mlecznej maski;) ), zapach również ma mleczy, ale wyraźnie czuję lekki zapach alkoholu.
SPOSÓB UŻYCIA:
Ja używam Kallosa właśnie ok. 2 razy w tygodniu, poza nim używam jeszcze dwóch odżywek. Aplikuję na włosy i zostawiam na nich 10 min lub więcej, w zależności od tego czy się nie zapomnę :P
WYDAJNOŚĆ: Używam tej maski dość często, mimo to zostało jej jeszcze ponad połowa. Opakowanie wydaje się małe, ale sądzę, że spokojnie starczy na dość długi okres czasu.
DZIAŁANIE: Nie wiem czy którakolwiek z Was pamięta mój wpis na fan page'u po pierwszym użyciu maski Kallos Latte. Moje włosy były wtedy podniszczone stosowaniem nie zbyt dobrych dla nich preparatów. Po użyciu dosłownie raz tej maski, miałam wrażenie, że odżyły! Były miękkie w dotyku, poza tym pachniały delikatnie. Nie były też splątane - raczej wygładzone. Już teraz wiem, że Kallos Latte na pewno zostanie ze mną na dłużej, mam też ochotę wypróbować inne maski Kallosa. Jestem po prostu zachwycona!
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: wiem, że moje opakowanie kosztuje coś trochę ponad 5zł w Drogerii Hebe. Ja dostałam tę maskę w drodze wymianki.
CZY KUPIĘ PONOWNIE? Jasne, że TAK!!!
Miałyście? I zachwycacie się jak ja?
S.
Przyszedł czas na recenzję jednego z produktów, który znalazł się wśród ulubieńców marca. Wiem, że dużo z Was lubi tę maskę, także wiele nie miało z nią jeszcze styczności. Ja chciałabym dodać swoje trzy gorsze na jej temat i zachęcić dziewczyny, które jeszcze jej nie wypróbowały, aby wreszcie skusiły się na nią.
PRODUCENT:
Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnianie, farbowanie oraz trwałą ondulację.
Występuje w 3 pojemnościach: 275ml, 800ml i 1000ml.
SKŁAD:
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate, Parfum, Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Cocoyl Glutamate, Methylisothiazolinone.
OPAKOWANIE: Ja mam wersję 275ml i znajduje się ona w na wpół przezroczystym, plastikowym opakowaniu. Podoba mi się design etykiety, według mnie przyciąga wzrok. Opakowanie jest zakręcane, mimo to, łatwo jest je odkręcić nawet mokrymi rękami.
KONSYSTENCJA: Chyba jeszcze dawno nie mogłam powiedzieć o konsystencji tego, co w przypadku maski Kallosa. No po prostu niebo w rękach!:P Wydaje się aksamitna i delikatna. Maska jest dość zbita, według mnie nieco przypomina galaretkę. Trzymając opakowanie do góry nogami, kosmetyk nie przelewa się.
KOLOR/ZAPACH: Kolor jest mleczno-biały (notabene nie wyobrażam sobie innego koloru dla mlecznej maski;) ), zapach również ma mleczy, ale wyraźnie czuję lekki zapach alkoholu.
SPOSÓB UŻYCIA:
Ja używam Kallosa właśnie ok. 2 razy w tygodniu, poza nim używam jeszcze dwóch odżywek. Aplikuję na włosy i zostawiam na nich 10 min lub więcej, w zależności od tego czy się nie zapomnę :P
WYDAJNOŚĆ: Używam tej maski dość często, mimo to zostało jej jeszcze ponad połowa. Opakowanie wydaje się małe, ale sądzę, że spokojnie starczy na dość długi okres czasu.
DZIAŁANIE: Nie wiem czy którakolwiek z Was pamięta mój wpis na fan page'u po pierwszym użyciu maski Kallos Latte. Moje włosy były wtedy podniszczone stosowaniem nie zbyt dobrych dla nich preparatów. Po użyciu dosłownie raz tej maski, miałam wrażenie, że odżyły! Były miękkie w dotyku, poza tym pachniały delikatnie. Nie były też splątane - raczej wygładzone. Już teraz wiem, że Kallos Latte na pewno zostanie ze mną na dłużej, mam też ochotę wypróbować inne maski Kallosa. Jestem po prostu zachwycona!
CENA/DOSTĘPNOŚĆ: wiem, że moje opakowanie kosztuje coś trochę ponad 5zł w Drogerii Hebe. Ja dostałam tę maskę w drodze wymianki.
CZY KUPIĘ PONOWNIE? Jasne, że TAK!!!
Miałyście? I zachwycacie się jak ja?
S.
bardzo ją lubię :-) u mnie najlepiej działa w połączeniu ze szczyptą spiruliny.
OdpowiedzUsuńO, a o tym to jeszcze nie słyszałam. Dodajesz ją po prostu do maski?
Usuńwszyscy się nią tak zachwycają a ja jej jeszcze nie próbowałam :D Muszę to jak najszybciej nadrobić ;-)
OdpowiedzUsuńTeż długo jej nie znałam :)
Usuńmuszę spróbować;)
OdpowiedzUsuńPróbowałam jej 1 raz, kiedy laminowałam włosy żelatyną. Sama metoda mnie nie przekonała, więc wkrótce (kiedy skończę mój biovax i alverde), przetestuję ją solo.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto i raczej powinnaś być zadowolona :)
Usuńteż ją mam i po prostu uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam, ale planuję kupić :)
OdpowiedzUsuńJest na mojej liście zakupowej :D
OdpowiedzUsuńjako następna laduje na mojej półce :D
OdpowiedzUsuńMam.
OdpowiedzUsuńCzeka na swoją kolej :)
Póki co, muszę zużyć maskę, którą stosuję aktualnie.
uwielbiam :) chociaż niewiem czy to napewno to samo bo mam całkiem inne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńPewnie to o wiele większe. To jest niby to samo, ale jednak podobno trochę różni się składem :)
Usuńmiałam i jest super:) i zapach mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuńZapachem też mnie zdobyła!
UsuńJa właśnie kilka dni temu zakupiłam tę maskę. W Hebe kosztuje dokładnie 4.99 :) Dla mnie zapach jest świetny - nie czuję alkoholu :D Dzisiaj będę ją pierwszy raz nakładała na włosy i jestem bardzo ciekawa efektu :) A gdy masz zamiar użyć tej maski to używasz jeszcze po myciu włosów odżywki i później tę maskę czy pomijasz juz odżywkę? Bo właśnie nie wiem jak to zrobić, ale chyba zrezygnuję z odżywki i położę maskę :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem bardzo jaką opinię wyrobisz sobie o tej masce:) Ja po umyciu włosów nakładam tę maskę na kilka minut, następnie spłukuję i psikam na włosy odżywkę bez spłukiwania Gliss Kur:)
UsuńNie miałam ale opinia Twoja zachęca do jej wypróbowania ;)
OdpowiedzUsuńMiałam wersję 1000ml i też się zachwycałam ;-)
OdpowiedzUsuńTo ta "troszkę inna" składowo ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMiałam maske Kallosa, ale inną. Kupiłam ją jakieś 3 lata temu u fryzjera - > http://wizaz.pl/kosmetyki/foto/14054_250.jpg POLECAM GORĄCO ;)
OdpowiedzUsuńNiestety była za duża, nie zużyłam w całości i musiałam wyrzucić bo była po terminie :(
;*
to ta sama ;)
UsuńNie do końca, ma inny skład niż prezentowana przeze mnie :)
UsuńU mnie niestety się nie sprawdziła :(
OdpowiedzUsuńNaprawdę? A co było z nią nie tak u Ciebie?
Usuńuwielbiam i długo już stosuję :)
OdpowiedzUsuńUżywałam przez bardzo długi czas :) jest rewelacyjna i pięknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ci służy, moje włosy niestety się z nią nie polubiły – puch na głowie :/
OdpowiedzUsuńO rany, nie pomyślałam nawet, że ta maska może tworzyć puch na głowie. A może to nie wina jej, tylko szamponu?
UsuńPierwszy raz widzę tą maskę aczkolwiek chyba warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu ją wypróbować, zmotywowałaś mnie :D
OdpowiedzUsuńJa jej używam jak odżywkę :P
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę maskę! Dawno już jej nie miałam, ale chyba następnym razem kupię litrowe opakowanie :)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam o litrowym opakowaniu, ale chyba dopiero kupię je pewnie za rok :P mam jeszcze tyle zapasów + trzy wielgachne maski Bingo Spa.
Usuńmam kallosa, ale tą mleczną;) i jak na razie, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, i na pewno wypróbuję więcej ich masek.
OdpowiedzUsuńEhm... To właśnie jest ta mleczna...
Usuńnie miałam, ale muszę wypróbować!
OdpowiedzUsuńnie mam dostępu do Hebe :( Spróbowałabym,maska za 5 zł :D Ja używam maski z Ziaji,natomiast nie zauważyłam piorunujących efektów i zniechęciła mnie do jej denkowania ;)
OdpowiedzUsuńCzasem dziewczyny wymieniają się za tę maskę na wizażu. Warto sprawdzić.
UsuńUwielbiam ją, ale stosuję jako odżywkę bo na moje włosy w roli maski lepsze są te ze Stapiza i z Bioetiki. Kallosa ubóstwiam za zapach, konsystencję i naprawdę świetne działanie. No i dodatkowo plus za prosty skład, bez PEGów i ciężkich silikonów :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Sama przyjemność ze stosowania tej maski ;)
UsuńDużo o niej słyszałam i bardzo chce ją wyprobować :)
OdpowiedzUsuńmam litrową wersję i też ją lubię :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją mieć;)
OdpowiedzUsuńMam ją i bardzo lubię. Twoje opakowanie kosztuje w Hebe koło 6,5 jak dobrze pamietam a duże litrowe jakoś 11 zł.
OdpowiedzUsuńAle co jest dziwne... moje litrowe opakowanie zawiera maskę o... nieco innym składzie. Już z kilku źródeł słyszałam, że ta maska ma kilka różnych składów...
% zł kosztuje moje opakowanie :)
UsuńA tak, podobno ta w innym opakowaniu ma troszkę inny skład:)
Super cena do super jakości. Bardzo fajnie włosy lśnią, są lekkie i naprawdę zadbane. Sama używam i niedługo zacznę kolejn opakowanie. Pozdrawiam, Jo Novi.
OdpowiedzUsuńDokładnie!:)
UsuńPróbuję sobie wmówić, że to nic ciężkiego i dam radę :D Działam na psychikę haha :D
OdpowiedzUsuńHehe, a to co innego:)
UsuńTrzeba będzie wypróbować, bo nie mam ekstra włosów... ;)
OdpowiedzUsuńglamdiva.pl
Ale nie łudź się, że sama maska poprawi Ci ich kondycję ;)
Usuńmuszę ją wkońcu dorwać
OdpowiedzUsuńja ciągle jej unikałam przez wielkość. To strasznie głupie, ale przy tych wielkich litrowych kallosach ten wypada średnio. Ale koniec z wielkością - trzeba wypróbować jakość:)
OdpowiedzUsuńDlaczego średnio? Ejjj, małe jest piękne!:P Mają inne składy, więc myślę, że warto sprawdzić, która bardziej przypadnie do gustu:)
UsuńMiałam ją i bardzo polubiłam, na pewno jeszcze do niej wrócę:)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego o niej czytałam, ale niestety u mnie nie dostępna..
OdpowiedzUsuńMiałam i baaardzo sobie chwaliłam :) Na pewno do niej wrócę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili :)
U mnie ta maska spisała się tylko wtedy, gdy nałożyłam ją na całą noc, inaczej włosy były szorstkie.
OdpowiedzUsuńJa miałam placente i byłam bardzo zadowolona tylko szkoda że tak długo trzeba trzymać :)
OdpowiedzUsuńTej maseczce mówię TAK! Mój niekwestionowany jeden z ulubieńców ;)
OdpowiedzUsuńKocham za zapach i działanie ;) fajnie zmiękcza, nabłyszcza i dba o włoski :D